powrót 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
więcej
Rozdział 11.
1 marca 2015 o
   Jego bose stopy zapadały się w jeszcze ciepłym piasku, który był dosłownie wszędzie. Plaża nocą oświetlana była jedynie przez księżyc, który górował na ciemnym niebie pośród gwiazd. Ashton spojrzał w górę i uśmiechnął się niewyraźnie. Czuł i słyszał, jak obok niego kroczy Ibbie, która za wszelką cenę starała się iść prosto. Zdawało się nawet, że dziewczyna nie zwraca najmniejszej uwagi na Irwina. Chłopak spojrzał na nią uważnie przyglądając się jej skupionemu wyrazowi twarzy, kiedy śledziła uważnie teren pod jej nogami. Oboje milczeli wsłuchując się w szum oceanu, który spokojnie odbijał się o płytki brzeg. Cichnąca za nimi muzyka uświadomiła Ashtona, że podążają w nieokreślonym przez siebie kierunku. Plaża świeciła pustkami i nic w tym dziwnego, skoro wszyscy wczasowicze już dawno pożegnali miniony dzień.

   Chłopak poczuł po chwili na swojej ręce palce Ibbie i spojrzał na nią z boku. Dziewczyna chwyciła się jego przedramienia i spuściła nisko głowę. Była zmęczona, co z łatwością zauważył nawet w słabym świetle jasnej tarczy na niebie. Bez zastanowienia przesunął ją za siebie i wskazał na swoje plecy. Ibbie spojrzała na chłopaka unosząc do góry głowę, a on zaśmiał się lekko na jej zdezorientowany i przepełniony niezrozumieniem wyraz twarzy.

-Wskakuj, poniosę cię - kiwnął w jej stronę przez swoje ramię, a ona otworzyła szerzej oczy ze zdumienia.

-Zdajesz sobie sprawę, ile ja ważę? - Zapytała z powagą, a on jedynie westchnął. 

   W tamtym momencie zachowała się jak typowa dziewczyna mająca jakąś chorą fobię na punkcie swojej wagi. Dziewczyna, która w dodatku nie pamiętała, że Irwin już raz niósł ją na swoich rekach. Ashton odwrócił się w jej stronę i zmierzył jej ciało od góry do dołu badawczym wzrokiem. Ibbie miała na sobie jedynie cieniutki, rozpięty w całości sweterek, który by dłuższy niż powinien. Nieco zasłaniał jej uda, a podwinięte rękawy do łokci co chwilę zsuwały się z jej przedramion. Pomimo tego, iż było ciepło, dziewczyna wcale nie zwracała na to uwagi przyodziewając go na siebie. Chciała chociaż z małym stopniu zasłonić swoje ciało odziane w strój kąpielowy, który jeszcze nie przebrała. Irwin przyjrzał się jej figurze, co od razu zauważyła i zasłoniła się sweterkiem. Odgarnęła włosy za ucho i spojrzała za siebie na ognisko i imprezę w oddali. Ashton podążył za jej wzrokiem i dostrzegł obawy dziewczyny. 

-Spokojnie, jesteś ze mną bezpieczna - powiedział miękko.

   Dziewczyna pomimo tego, iż była pijana zaczęła szybko analizować sytuację. Była sam na sam z Irwinem, z dala od kogokolwiek. Nie wspomniała Sophie nawet, że wychodzi i była pewna, że gdy dziewczyna zorientuje się o jej odejściu, od razu zacznie się martwić i jej szukać. No chyba, że będzie na tyle zajęta panem Hoodem, który zapewne skutecznie zajął jej myśli swoją osobą. 

   Ibbie starała się powstrzymać za wszelką cenę ogromne ziewnięcie i musiała przyznać, że była za bardzo zmęczona, aby samodzielnie iść. W końcu niepewnie skinęła głową i kiedy Irwin odwrócił się do niej plecami, od razu z jego pomocą wdrapała się na nie. Zaśmiała się cicho, kiedy lekko podrzucił ją w górę, aby wygodniej chwycić jej ciało.

   Chłopak ruszył wolnym krokiem w drogę powrotną i ze zmarszczonym czołem dostrzegł, jak daleki dystans pokonali. Nagle poczuł, jak Ibbie objęła go mocno rękami i ułożyła podbródek na jego ramieniu. Spojrzał na nią i dostrzegł, że przygląda mu się z zainteresowaniem. Uśmiechnął się w jej stronę, co od razu odwzajemniła przysuwając się bliżej i wtulając się w niego. Ashton wyswobodził jedną rękę i dotknął nią jej głowy, aby ucałować jej skroń. Ibbie zaśmiała się cicho i jedyne, o czym mogła myśleć, to sposób w jaki czuła się w tamtym momencie. Ze zmęczenia zamknęła oczy i pozwoliła się ponieść chłopakowi całkowicie zdając się na niego. Ibbie musiała przyznać, że przy Ashtonie było jej dobrze. Czuła jego opiekuńcze gesty, których tak strasznie jej brakowało. 

   Pomimo tego, iż ojciec kochał ją najbardziej na świecie, nie potrafił okazywać jej swoich uczuć. Ibbie nie pamiętała, kiedy ostatni raz ją przytulił. Wiedziała, że zbyt długo żyją z dala od siebie, aby ich relacje mogłyby wyglądać inaczej. 

   W ramionach Irwina znalazła wszystkie te przyjemne uczucia, jakie może dostać od drugiej osoby. Mimo iż byli tylko przyjaciółmi, dziewczyna pomyślała, że naprawdę byłoby dobrze mieć przy swoim boku kogoś takiego, jak Ashton. 

   Chłopak pokonywał dzielnie dystans przemierzając wolno plażę. Czuł na swoich plecach ciężar Ibbie, która była naprawdę lekka. Kołysząc ją w rytm swoich kroków poczuł, jak dziewczyna powoli odpływa w krainę Morfeusza. Po chwili jednak zaśmiała się lekko, przez co spojrzał na nią z zaciekawieniem. 

-Twoja dziewczyna będzie z tobą szczęśliwa - oznajmiła wtulając się w niego mocniej. - No wiesz, noszenie na rękach, całowanie po głowie. To naprawdę słodkie, Irwin - mruknęła cicho, a on zaśmiał się głośno. 

-Nagle przestałaś mnie nienawidzić? - Zapytał z zaciekawieniem i odrobiną ironii.

-Przepraszam - wyznała podnosząc głowę i wpatrując się w jego oczy. - Nigdy cię nienawidziłam, Ashton. Naprawdę nie wiem, co było ze mną nie tak mówiąc ci tą bzdurę. 

-W porządku, skarbie - uśmiechnął się w jej stronę, a ona spojrzała na niego ze zdumieniem. 

   Ashton dopiero po chwili zorientował się, jak ją nazwał i jedyne, co mógł zrobić to uśmiechnąć się głupkowato. Odwrócił głowę szczerząc się do siebie, a dziewczyna spoglądała na niego z szeroko otwartymi oczyma. Irwin poczuł się nieco głupio w tamtej chwili. Bał się, że Ibbie odbierze to nie tak, jak powinna.

-Jesteśmy już - zauważył stając przed domkiem rodziców Caluma.

   Ibbie zsunęła się z jego pleców i stanęła na piasku, splatając swoje dłonie za sobą. Czekała w cierpliwości, aż Ashton znajdzie klucz do domku, jednak po kilku chwilach poszukiwań spojrzał na nią zawiedziony. 

-Obawiam się, że Cal zabrał ze sobą klucz. 

-Co teraz zrobimy? Musimy po niego iść - ziewnęła i podeszła do hamaku zawieszonego przed niewielkim tarasem. 

   Usiadła na nim i od razu wprawiła go w ruch odpychając się stopami od piasku. Kiedy w jej głowie nagle zakręciło się, spożyty wcześniej alkohol chciałby znaleźć swoje ujście z jej żołądka. Dziewczyna szybko zatrzymała się w miejscu i odetchnęła głęboko. To naprawdę nie był dobry pomysł, aby zafundować sobie huśtawkę w tym momencie. Ułożyła się wygodniej w hamaku  i obserwowała krążącego po plaży Irwina. Chłopak próbował dodzwonić się do Caluma, jednak z marnym skutkiem. Hood był nieosiągalny, a Ashton w końcu przestał próbować stwierdzając, że i tak nie skontaktuje się z przyjacielem. 

   Spojrzał na Ibbie, która zaczynała powoli zasypiać i wiedział, że nie mógł jej zostawić tutaj samej i udać się z powrotem na imprezę. Podszedł więc do niej i odgarnął z jej twarzy opadające kosmki włosów przeczesując je pacami. Ibbie mruknęła z przyjemnością i uśmiechnęła się sennie. 

-Zostaniesz ze mną? - Zapytała unosząc jeszcze lekko powieki i kiedy zauważyła skinienie Ashtona odsunęła się nieco robiąc mu miejsce na hamaku. 

   Chłopak położył się obok niej i objął ją ramieniem. Ibbie momentalnie przekręciła się na brzuch i ułożyła się na jego ciele. Ashton westchnął poprawiając jej sweterek, aby nieco okryć jej ciało. Czuł na swojej klatce piersiowej jej ciepły oddech, który z każdą następną minutą stawał się coraz bardziej wyrównany. Kiedy w końcu zasnęła poczuł, jak i jego ogarnia zmęczenie. Przymknął na chwilę powieki rozkoszując się ciepłem Ibbie, która spała już w jego objęciach. Czując na sobie jej ciało zaczął powoli odpływać. W końcu sam nie wiedział kiedy zapadł w sen. 


*** 


   Rześkie powietrze muskało jego twarz, wiec uniósł powieki wybudzając się ze snu. Zorientował się, że nadal leży w hamaku, a słońce na niebie oznaczało nowy, gorący dzień. Od razu dostrzegł, że jest sam, jednak głośne rozmowy i śmiechy rozlegały się wewnątrz domku. Wolnym krokiem udał się w stronę swoich przyjaciół przeciągając się. Kiedy tylko znalazł się w niewielkim salonie wzrok wszystkich skupiony był na jego osobie. Calum zaśmiał się na jego widok i wręczył mu butelkę z zimnym piwem, jednak Ashton pokręcił przecząco głową. Rozejrzał się uważniej dookoła w poszukiwaniu Ibbie, jednak nie było jej z pozostałymi. Rzucił krótkie spojrzenie w stronę Sophie, która zajęta była swoim jogurtem i postanowił udać się na górę w poszukiwaniu brunetki. Zaśmiał się na widok skacowanego Michaela, który okupował sofę z workiem lodu na czole. Chłopak jęczał cicho zmagając się z ogromnym bólem głowy, który zawsze towarzyszył mu po imprezach. 

   Wspinając się na pierwsze piętro usłyszał z dołu rozmowę bliźniaczek, jednak był zbyt zajęty odnalezieniem dziewczyny, aby skupić się na siostrach. Kiedy dotarł pod pokój, który zajmowała wraz z Soph, zapukał słabo w drewnianą powłokę. Słysząc niewyraźnie głos dziewczyny wszedł do środka i zauważył ją przy torbie bagażowej. Nie umknął mu fakt, że dziewczyna była w samych majtkach. Obrócona do niego tyłem przekopywała stertę ubrań, a on bez zawstydzenia obserwował jej nagie plecy i długie nogi, które w tej pozycji prezentowały się całkiem nieźle. 

-Sophie, mogę pożyczyć tą twoją błękitną sukienkę? - Zapytała nie odwracając się w jego stronę, na co jedynie zaśmiał cię cicho. 

   Dziewczyna momentalnie się wyprostowała i z łatwością mógł zaobserwować, jak jej mięśnie spinają się. 

-Przepraszam, myślałem, że mogłem wejść - powiedział odwracając się do niej plecami, a ogromny uśmiech wcisnął się na jego usta i nawet nie potrafił nad tym zapanować. 

-Ashton, co ty tutaj robisz? - Zapytała nerwowo, a on usłyszał, jak ekspresowo się ubiera. 

-Mogę? - Zapytał niepewnie spoglądając przez ramię i kiedy dostrzegł, że przyodziała na siebie koszulkę, odwrócił się w jej stronę. 

   Ze zdumieniem zauważył, że założyła tą samą koszulkę, którą miała na sobie pierwszej nocy, kiedy wrócił do domu. Koszulkę, która była jego własnością. Zdał sobie sprawę, że jeszcze jej nie odzyskał. Teraz znajdowała się na zdezorientowanej Ibbie, która wpychając rozsypane ubrania do torby wydawała się bardziej zawstydzona niż kiedykolwiek. Ashton przyglądał się jej z zaciekawianiem, próbując nie zwracać uwagi na to, że pod jego koszulką nie miała na sobie kompletnie nic więcej.  

-Dziewczyny zawsze chodzą przy swoich przyjaciółkach w negliżu? - Zaciekawił się siadając na ogromne łóżko.

-Nie - odparła rumieniąc się na jego słowa.

-Więc może między tobą a Sophie jest coś, o czym nie wiem? 

-Przestań - poprosiła spoglądając na niego znacząco, a on uniósł do góry ręce śmiejąc się głośno. - Co chcesz? 

-Nie lubię budzić się sam - wyznał obserwując, jak jej zawstydzenie z każdą kolejną chwilą jest coraz bardziej widoczne na jej twarzy. 

-Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało. 

-Wcześniej nie zasypiałem mając cię obok siebie. 

-Ashton.. - odparła kręcąc głową.

   Chłopak spojrzał na nią spod przymrużonych powiek zauważając, że Ibbie znowu stała się zdystansowana do niego. Kiedy tylko próbował się zbliżyć, ona momentalnie cofała się w relacjach między nimi. To sprawiało, że jeszcze bardziej chciał być bliżej niej. 

-Pamiętasz wczorajszą noc? - Zapytał poważniejąc. 

-No wiesz! - Oburzyła się spoglądając na niego. - Oczywiście, że pamiętam - odparła krzyżując ręce. 

-Więc, jak to teraz będzie?

-Co będzie? - Zapytała nie rozumiejąc, o co mu dokładnie chodzi. 

   Irwin podniósł się z miejsca i ruszył wolnym krokiem w jej stronę. Ibbie cofnęła się lekko do tyłu, jednak od razu chwycił ją w pasie przyciągając do siebie bliżej. Próbował pochwycić jej rozbiegany wzrok, który w końcu zatrzymał się na jego klatce piersiowej, a oddech stał się płytszy. Uniósł lekko jej podbródek do góry, zmuszając tym samym, aby na niego spojrzała. Musnął kciukiem jej policzek zbliżając nieco swoją twarz do jej.

-Ibbie - mruknął cicho i w tym samym momencie drzwi do pokoju otworzyły się z impetem uderzając o ścianę. 

   Poczuł, jak Ibbie wyrywa się z jego objęcia, ale on skupił się na zdziwionym wyrazie twarzy Rosie. 

-O rany! Pomyliłam pokoje - zaśmiała się głośno machając ręką. - Ash, wydawało mi się, że wołają cię na dole, więc postanowiłam po ciebie przyjść. 

-Jasne - odparł przytakując głową i ruszył w kierunku wyjścia. 

   Uśmiechnął się krótko w stronę rudowłosej, która odsunęła się lekko robiąc mu przejście. Z zamiarem udania się na dół usłyszał jeszcze za sobą rozmowę dziewczyn. 

-Chyba wam w niczym nie przeszkodziłam? - Zapytała Rosie.

-Nie - Ibbie zaśmiała się nerwowo. 

-Niezła koszulka - usłyszał jeszcze, zanim całkowicie zszedł ze schodów. 



*

Emma Stone jako Rosie (klik)




5 komentarzy:

  1. Boże jaodhwks kocham to ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosie i co ty zrobiłaś? xD Boże, świetny rozdział *-* uwielbiam takiego Ashton'a haha. Czekam na kolejny!! <3 oby był nie długo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, przepiękny rozdział! :3 Wiesz jak ja cię kocham? To jest taki piękny blog. <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. C U D N Y ❤❤ czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Super blog :*
    Ash i Ibbie cudowne :*
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń