Głośna muzyka odbijała się o ściany przestronnego salonu w
domu Caluma. Początkowo impreza miała obejmować tylko grono tegorocznych
absolwentów, lecz najwidoczniej znacznie poszerzyła swoje kręgi. Pijany
właściciel i organizator imprezy zdawał się w ogóle nie zauważać problemu.
Krążył między salonem, korytarzem, a kuchnią witając coraz to nowych gości.
Ibbie siedziała wraz z przyjaciółką na jednej z ustawionych sof i rozglądała
się dookoła podrygując głową w rytm muzyki. Sophie zajęta była pasjonującą
rozmową z jednym ze znajomych Caluma. Oboje pochylali się w swoje strony, a by
nieco lepiej usłyszeć swoją rozmowę pośród dziesiątek innych oraz dźwięków
wydobywających się z ogromnych kolumn ustawionych w rogach pomieszczenia. Nagle
uwagę Ibbie przykuło coś innego. Trzech chłopaków wskazywało na nią palcem, po
czym spojrzeli na siebie porozumiewawczo i jeden z nich zaczął zmierzać w jej
kierunku. Nie wiedziała dlaczego, ale jej ciało zaczęła oblewać fala
zdenerwowania. Przecież właściwie, jeszcze nic się nie stało, ale czuła, że
dzisiejszej nocy może wydarzyć się coś niedobrego. Wsunęła dłonie pod uda, co
zwykle robiła, kiedy zaczynała się denerwować. Spojrzała w stronę przyjaciółki,
która podnosiła się właśnie z miejsca. Ibbie momentalnie uczyniła to samo i
kiedy dostrzegła, że Sophie wychodzi ze znajomym na parkiet, jej mina od razu
zrzedła, a ramiona opadły w dół. Poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń i powoli
odwróciła się za siebie.
- Cześć – usłyszała, kiedy chłopak pochylił się w jej stronę.
Czerwona bluza z wyszytą na piersi literką "A"
opinała się na szerokich ramionach chłopaka. Nie był wielce wysoki, ale jego
sylwetka zdecydowanie należała do nazbyt rozbudowanych. Zobaczyła przed sobą,
jak chłopak wyciąga w jej stronę kubek wypełniony złocistym trunkiem i
pokręciła głową wskazując mu swój. Pokiwał jedynie głową i wziął łyk, co Ibbie
też uczyniła.
- Zatańczymy, co? – Zapytał ponownie pochylając się w jej
stronę, na co niechętnie skinęła głową.
Odstawiała do połowy pusty kubek na niewielki stolik i
chwyciła wystawianą w swoją stronę dłoń nieznajomego. Jej ręka mogła zostać
złamana jednym mocnym ruchem, bo w porównaniu z jego, była krucha i delikatna.
Chłopak okręcił Ibbie wokół siebie i zatrzymał przy swoim ciele. Dziewczyna
zdecydowanie nie była fanatyczką tańców, ale musiała przyznać, że chłopak miał
niezłe poczucie rytmu i całkiem dobrze znosił jej nieporadność.
- Jak masz na imię? – Zapytał przyciągając jej plecy do
swojego torsu i zmykając jej ciało w swoim żelaznym uścisku.
- Ibbie – powiedziała przed siebie i nie była nawet
przekonana, że to usłyszał.
Pochwyciła kontakt wzrokowy ze swoją przyjaciółką, która
uśmiechnęła się do niej krótko. Dziewczyna od razu wykorzystała moment i
spojrzała błagalnie na Sophie, która zmarszczyła brwi. Odwróciła się tyłem do
swojego partnera i kiwnęła w jej stronę. Kiedy chłopak zaczął odwracać Ibbie
przodem do siebie, dziewczyna zauważyła kątem oka, jak przyjaciółka zmierza w jej
kierunku, przepychając się wśród innych imprezowiczów.
- Cześć – rzuciła przeciągle zawieszając się na ramieniu
nieznajomego, nadal trzymając swojego partnera, który stał za nią z lekko
uniesioną brwią. – Mogę porwać na chwilę twoją tancerkę?
- A oddasz mi ją? – Uśmiechnął się, lecz ten uśmiech wcale nie
spodobał się Ibbie.
Sophie klepnęła go lekko w ramię, więc po chwili odszedł
znikając w tłumie tańczących ludzi. Dziewczyna od razu przeniosła spojrzenie na
twarz Ibbie, która odetchnęła z ulgą.
- Narzucał ci się? – Zapytała z troską w głosie.
- Nie, po prostu nie czułam się z nim komfortowo.
- Jeśli nie chcesz z kimś tańczyć to mu to powiedz, a ja w
razie czego jestem obok, dobrze? – Zapytała, na co Ibbie skinęła głową. – Chodź, zatańczymy we trójkę. – zaśmiała się w stronę swojego partnera, który wpatrywał się w miejsce, gdzie przed chwilą zniknął chłopak w bejsbolówce.
Po chwili pochwycił spojrzenie dziewczyn i przytaknął jedynie
głową. Obrócił obie równocześnie wokół własnej osi i poprowadził na środek
parkietu. Ten taniec zdecydowanie był przyjemniejszy niż poprzedni. Znajomy
Sophnie ani na moment nie puścił żadnej z dziewczyn, co sprawiło, że Ibbie
poczuła się nieco pewniej. Po chwili całkowicie oddała się rytmowi muzyki i bez
żadnych niepokojów przetańczyła kolejne trzy piosenki. Po pewnym czasie,
zmęczeni opadli na wcześniej zajmowaną przez siebie sofę i zaśmiali się do
siebie.
- Pójdę po coś do picia – oznajmił chłopak i zostawił je
same.
- Jak on ma na imię? – Zapytała Ibbie nie mogąc sobie przypomnieć.
- Michael. Słodki jest, prawda?
- Zdecydowanie – zgodziła się i zaśmiała.
Sophie spojrzała na zegarek zdobiący jej lewy nadgarstek i
pokazując godzinę przyjaciółce wzruszyła nieznacznie ramionami. Było krótko po
północy, a impreza zdawała się dopiero rozkręcać. Obserwując tłum przed sobą,
Ibbie bardziej skupiała się na odnalezieniu wzrokiem chłopaka w bejsbolówce.
Sama nie wiedziała dlaczego, ale wolała wiedzieć, co teraz robi. Jeszcze
bardziej, chciała być przekonana, że ponownie nie pojawi się u jej boku,
proponując kolejny taniec. Sophie, widząc zachowanie przyjaciółki chwyciła ją
za dłoń i delikatnie ścisnęła. Ibbie zaśmiała się i pokręciła głową przestając
obserwować otoczenie. Po niespełna minucie ich oczom ukazał się Calum
zataczając nogami po podłodze, jednak efektownie trzymał fason kierując się
krok po kroku w stronę dziewczyn. Sophie zachichotała, kiedy padł obok niej i
położył na jej kolanach swoją głowę. Pogładziła jego włosy ręką, a on przymknął
na moment oczy i uśmiechnął się do siebie. Zaraz za nim pojawił się Michael
trzymając w jednej dłoni szklaną butelkę wypełnioną w całości przeźroczystym
alkoholem, a w drugiej kilka kubków wsuniętych jeden w drugi. Ibbie spojrzała
ponad ramieniem Michaela i dostrzegła Ashtona, który stał przy nich spoglądając
z uśmiechem na Caluma.
- Nieźle go urządziliście – oznajmił wskazując na bruneta,
który zdawał się zasnąć na kolanach Sophie.
- Ja mu do gardła nie lałem – obronił się Michael
podnosząc do góry ręce. – A właściwie poznajcie się. Soph, Ashton. Ashton,
Sophie.
Szatyn schylił się w stronę dziewczyny i uścisnął jej dłoń,
na co zachichotała. Ibbie zauważyła, że dziewczyna pod wpływem alkoholu
zdecydowanie częściej śmieje się niż oddycha. Pokręciła do siebie głową,
dopiero teraz odkrywając ten fakt.
- Ashton, Ibbie. Ibbie, to jest Ashton, nasz stary kumpel.
- My się znamy – spojrzał na dziewczynę, a w jego policzkach
pojawiły się urocze dołeczki, chociaż na jego ustach nie zagościł nawet
najmniejszy uśmiech.
Dziewczyna zaczynała mieć wrażenie, że chłopak jej nie lubi.
Dajmy na przykład dzisiejszą sytuację przed śniadaniem. Ashton obserwował ją od
góry do dołu nie wspominając nawet, że miło mu ją poznać. Teraz spojrzał na nią
krótko i powrócił wzrokiem na Michaela, który wręczył mu papierowe kubki, więc
zaczął je rozdawać. W momencie, kiedy ostatni kubek dotarł w ręce Ibbie, ich
dłonie na krótką chwilę spotkały się. Ashton przygryzł lekko dolną wargę i
spojrzał na dziewczynę z góry. Opadająca na czoło grzywka zasłaniała nieco jego
oczy i kiedy wyprostował się, odgarnął ją z twarzy. Ibbie uśmiechnęła się do
siebie, co chłopak od razu zauważył i odwzajemnił gest. Dziewczyna wpatrywała
się w niego przez chwilę, czując, jak przyjemne ciepło oblewa jej ciało. Nie
wiedziała, czy było to spowodowane jego uśmiechem, czy też może ich krótkim
kontaktem cielesnym. Na samą myśl o tych słowach poczuła, jak niechciane
odcienie czerwieni wstępują na jej i tak rozgrzane już policzki.
Nawet nie zauważyła kiedy jej kubek został wypełniony
alkoholem i już wznoszono pierwszy toast z okazji zakończonej szkoły. Potem
kolejny i kolejny, a ona siedziała między Ashtonem i Michaelem obracając pusty
już kubek w dłoniach i przysłuchując się w milczeniu ich rozentuzjazmowanym
rozmowom. Kiedy zobaczyła, że chłopaki sięgają po kolejną butelkę pokręciła
jedynie głowa dając im znać, że nie chce już więcej pić. Calum opierał się o
ramię Sophie i co chwila wtrącał swoje trzy grosze do rozmowy. Choć wszyscy
podejrzewali, że nadzwyczajnie w świecie spał, on tymczasem był całkowicie
świadomy tego, co dzieje się dookoła. Po prostu był zbyt zmęczony i odurzony,
by w jakikolwiek sposób reagować. W końcu Michael postanowił zaprowadzić
chłopaka do jego pokoju, aby nie musiał się więcej męczyć. Sophie ruszyła przed
nimi robiąc niewielkie przejście pośród imprezowiczów, aby bezpiecznie
przeprowadzić chłopaka na piętro. Ibbie odstawiła pusty kubek na stolik obok i
splotła swoje palce na kolanach.
- Tylko nie to – rzuciła zrezygnowana widząc chłopaka w
bejsbolówce.
- Co jest? – zapytał Ashton, który jako jedyny został z grona
znajomych na sofie.
Zanim jednak dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, chłopak stanął
przed nimi i spojrzał na Ibbie, a jego twarz wykazywała wszelkie oznaki spicia.
Chwiał się lekko na nogach i kiedy pochylił się do przodu chwycił dłonią
oparcie sofy, aby nie przewrócić się do przodu. Twarz Ibbie od razu ogarnął
jego przesączony alkoholem oddech. Chłopak uśmiechnął się do niej i wskazał na
parkiet, jednak ona pokręciła przecząco głową kładąc rękę na jego torsie i
odpychając go lekko, jednak napór jego ciężkiego ciała był zdecydowanie zbyt
duży.
- Kolego, daj nam spokój – powiedział Ashton.
Chłopak w bejsbolówce przeniósł na niego swój zamglony wzrok
i dopiero teraz zauważył, że nie są sami.
- Co? – Wydukał, a w barwie jego głosu dało się usłyszeć,
jakby od dłuższego czasu nie przełknął śliny. – Chcę z nią zatańczyć – odparł pewniej przenosząc wzrok ponownie na Ibbie.
Dziewczyna przysunęła się bliżej Ashtona, który od razu
wyczuł jej niepewność i zawahanie. Objął ją ramieniem, więc przeniosła na niego
swój zdezorientowany wzrok. Jego dłoń poruszała się powolnie po jej plecach
podczas, gdy on sam starał się wytłumaczyć temu pijanemu typowi, że ma
odpuścić. Zdenerwowany chłopak w bejsbolówce w końcu wyprostował się i zniknął
im z pola widzenia.
- Dziękuję – powiedziała Ibbie i choć głośna muzyka
zagłuszyła jej głos, Ashton i tak ją usłyszał.
Uśmiechnął się jedynie spoglądając na jej splecione dłonie.
Jej palce nerwowo pocierały skórę rąk. Ibbie pomyślała, że w tym momencie była
zdecydowanie za blisko niego. Czuła, jak nieco wypłowiały już zapach jego
perfum drażni przyjemnie jej zmysły. Obserwowała z boku jego twarz, która nie
wyrażała żadnych uczuć, lecz po chwili chłopak zaczął się uśmiechać. W jego
policzkach powstały wgłębienia, które mocno zaznaczyły rysy jego twarzy. Ibbie
musiała przyznać, że miał całkiem ładną twarz.
- To jak? – Zaczął pocierając kciukiem jej ramię. – Chcesz
zatańczyć, czy nie?
Bez zastanowienia podniosła się ze swojego miejsca i w tej
samej chwili tego pożałowała, bo wypity wcześniej alkohol zaczął działać na nią
ogłuszająco. Straciła na moment kontrolę nad własnym ciałem, czując ogarniający
ją bezwład. Szybko podparła dłonie na kolanie Irwina, który spojrzał na nią z
dołu. Odzyskując równowagę chwyciła jego dłoń i oboje wyszli na parkiet. Pomimo
tego, iż dziewczyna dużo dzisiaj tańczyła, teraz tak naprawdę czuła, że jej
ruchy są zdecydowanie lepsze od poprzednich. Może to wypity alkohol sprawił, że
jej marne umiejętności taneczne wskoczyły na wyższy poziom? Czuła, jak Ashton
obejmuje ją dwoma rękami w pasie przyciągając nieco do siebie. Pomimo szybkiej
piosenki kołysali się coraz wolniej, aż w końcu głowa dziewczyny opadła
bezwładnie na jego tors.
- Jesteś zmęczona – było to raczej stwierdzenie niż pytanie.
Ibbie mruknęła jedynie w jego koszulkę i objęła go rękami
ściskając jeszcze mocniej. Zaśmiał się, a ciepły oddech od razu dotarł do jej
ucha delikatnie łaskocząc jej skórę.
- Kończymy imprezę, co? – Usłyszała za sobą czyjś głos, ale
była zbyt pochłonięta przytulaniem się do chłopaka, aby odwrócić się i
sprawdzić, do kogo należą te słowa.
Nagle muzyka ucichła i po salonie rozniósł się jeden wielki
pomruk niezadowolenia. Ibbie podniosła głowę i dostrzegła Sophie, która
majsterkowała coś przy nagłośnieniu, a Michael wypraszał grzecznie
zgromadzonych imprezowiczów przed dom krzycząc, iż impreza dobiegła końca.
Kilku niezadowolonych ludzi wychodząc z domu szturchnęło celowo chłopaka, który
dzielnie stał i wskazywał wszystkim drogę. Po chwili dom stał się całkowicie
pusty, a cisza ogarnęła wszystko dookoła. Ibbie poczuła, jak w jej uszach
zaczął piszczeć nieprzyjemny dźwięk, więc udała się w stronę sofy i ułożyła się
na niej podkurczając nogi pod brodę.
- Niedobrze ci? – Usłyszała głos Sophie i poczuła jej chłodną
dłoń na swoim czole.
- Nie, głowa mnie jedynie boli. Daj mi minutę – poprosiła
poprawiając się i wygodniej układając głowę na oparciu mebla.
Nie wiedziała nawet, co dzieje się dookoła niej. Słyszała
jedynie, jak przyjaciele rozmawiają między sobą. Ibbie zdołała wyłapać, iż
Michael zostanie na noc w domu, aby przypilnować go i samego właściciela, który
zapewne spał już w swoim łóżku. Nagle poczuła, jak jej ciało unosi się w
powietrzu, więc otwarła momentalnie oczy i dostrzegła twarz Ashtna.
- Mogę iść sama – zaprotestowała – Jestem trzeźwa.
- Jesteś pijana – usłyszała za sobą głos przyjaciółki. – Zaprowadzimy cię do domu.
Sophie była widocznie zmęczona, więc przyjaciółka zaczęła zastanawiać się, która tak właściwie jest godzina. Kołysała się w rytm kroków Ashtona, który jedną ręką trzymał ją za plecy, a drugą za kolanami. Poczuła się jak panna młoda, więc zaśmiała się do siebie. Przyjaciele spojrzeli na nią, po czym popatrzyli po sobie. Sophie westchnęła ciężko i otworzyła drzwi wejściowe. Chłód dotknął skóry Ibbie, ale ta nie mogła teraz się nad tym zastanawiać. Całą swoją uwagę skupiła na melodyjnym głosie Ashtona, który rozmawiał z jej przyjaciółką. Oparła policzek o jego ramię i po chwili poczuła na czole jego podbródek. Droga do domu wydała jej się zdecydowanie krótsza niż droga do Caluma. Nawet nie spostrzegła, kiedy jej ciało zostało ułożone na miękkiej pościeli, a ona wtuliła policzek w pachnącą poduszkę i otworzyła oczy. Zobaczyła nad sobą twarz chłopaka, który pochylał się nad nią sięgając po koc, po czym okrył nim jej ciało. Spojrzał na nią i uśmiechnął się krótko, co od razu odwzajemniła i zamknęła oczy popadając w coraz to głębszy sen.
Sophie była widocznie zmęczona, więc przyjaciółka zaczęła zastanawiać się, która tak właściwie jest godzina. Kołysała się w rytm kroków Ashtona, który jedną ręką trzymał ją za plecy, a drugą za kolanami. Poczuła się jak panna młoda, więc zaśmiała się do siebie. Przyjaciele spojrzeli na nią, po czym popatrzyli po sobie. Sophie westchnęła ciężko i otworzyła drzwi wejściowe. Chłód dotknął skóry Ibbie, ale ta nie mogła teraz się nad tym zastanawiać. Całą swoją uwagę skupiła na melodyjnym głosie Ashtona, który rozmawiał z jej przyjaciółką. Oparła policzek o jego ramię i po chwili poczuła na czole jego podbródek. Droga do domu wydała jej się zdecydowanie krótsza niż droga do Caluma. Nawet nie spostrzegła, kiedy jej ciało zostało ułożone na miękkiej pościeli, a ona wtuliła policzek w pachnącą poduszkę i otworzyła oczy. Zobaczyła nad sobą twarz chłopaka, który pochylał się nad nią sięgając po koc, po czym okrył nim jej ciało. Spojrzał na nią i uśmiechnął się krótko, co od razu odwzajemniła i zamknęła oczy popadając w coraz to głębszy sen.
Podoba mi się ta historia i jakoś dziwnie się czuję, widząc, że nikt tego nie komentuje :(. W każdym bądź razie, czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńcieszę się, że ci się podoba :)
UsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńOjejku, bardzo mnie zaciekawiłaś. :) Chyba polubię I. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. x
OdpowiedzUsuńAwww <3 jaki słodziak z Ashtona :D Już się nie mogę doczekać kolejnego ;) Zapraszam także do siebie
OdpowiedzUsuń~ gwiazda-z-nieba.blogspot.com
~ skrzydla-wazki.blogspot.com
Chciałam zapytać czy porzuciłaś to opowiadanie czy mam czekać na wspaniały 3 rozdział? ; >
OdpowiedzUsuńtemptation-harrystyles.blogspot.com
voodoo-doll-ashton-irwin.blogspot.com
xx
Nie porzuciłam go i cały czas o nim myślę :)
Usuńzapowiada sie ciekawie :D
OdpowiedzUsuńNo proszę, jest spoko. Ciekawią mnie te wątki, które się tu pojawiły - śmierć matki, bejsbolówka, ASHTON. Może warto je rozciągnąć gdzieś dalej :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny! + czy ja jestem ślepa, czy nie mogę zaobserować bloga? :D
Nie ma na stronie głównej opowiadania tej opcji, ale możesz dodać link na bloggerze do swojej listy czytelniczej, co pozwoli ci go obserwować :)
Usuńboski *o*
OdpowiedzUsuńTakiego bloga to ja jeszcze mnie czytałam, jest naprawde dobry. ;***
OdpowiedzUsuńO mój..... *_* cudowne
OdpowiedzUsuńNo, akcja się rozkręca.
OdpowiedzUsuńNaprawdę wciąga i szokuje. :)