powrót 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
więcej
Rozdział 19.
2 kwietnia 2016 o

 Hello! Powracam po długiej przerwie z nowym rozdziałem. Będzie scena +18 (noo.. może trochę)

   Ashton był całkowicie rozluźniony i pewny siebie. Rozejrzał się po ogromnej sali, dostrzegając elegancko ubranych mężczyzn i wystrojone kobiety. Każdy z gości emanował wyśmienitym nastrojem, czego nie można było powiedzieć o Ibbie, która stojąc u boku Ashtona, miała blady wyraz twarzy.

   Chłopak pochylił się w jej stronę i lekko ucałował policzek swojej dziewczyny. Ona mimowolnie uśmiechnęła się i spojrzała w jego oczy. Odetchnęła głęboko i poprawiła swoją suknię, która sięgała samej ziemi. Ciemno granatowa koronka zdobiła jej smukłe ciało, a kilka niesfornych loków opadało na jej twarz. Zdmuchnęła kosmki włosów z czoła i westchnęła ponownie.

- Przecież to tylko bankiet prezesów. Prawie, jak bal szkolny, tylko w bardziej dojrzałej wersji mruknęła do siebie, jednak Ashton usłyszał jej szept i zaśmiał się krótko przygarniając ją ramieniem do siebie.

- Wyglądasz zabójczo powiedział całując delikatnie jej szyję. – Poważnie, dostaję ataku serca – przyłożył jej drobną dłoń do swojej klatki piersiowej okrytej śnieżnobiałą koszulą i marynarką, którą zakupił dzień wcześniej wraz z Rosie.

- Przesadzasz – odpowiedziała poprawiając nieco jego włosy.

   Ashton poprowadził ją do wolnego stolika i oboje zajęli przy nim miejsca. Mijający ich kelner postawił przed nimi dwa kieliszki z szampanem i po chwili na sali nieco przyciemniono światła. Chłopak zauważył przy mównicy mężczyznę, z którym Bennett podpisał najnowszą umowę. Przedsiębiorca wygłosił krótkie przemówienie witając gości i zaprosił wszystkich zgromadzonych do przyjęcia. Muzyka grana na żywo robiła wrażenie na zaproszonych i kilka par wyszło na środek zatańczyć wolny taniec przy akompaniamencie instrumentów strunowych. Ibbie poczuła na swojej dłoni rękę Ashtona i spojrzała na niego. Chłopak wskazał parkiet, a ona rozumiejąc przesłanie uśmiechnęła się perliście i ujęła jego ramię.

   Oboje wyszli na środek znajdując nieco miejsca dla siebie. Ashton objął Ibbie jedną ręką w pasie, a drugą splótł ich palce zaczynając powolny taniec. Dziewczyna już chciała zauważyć, że jest słabą tancerką, jednak Ashton był idealnym partnerem i jej niesforne kroki przerodziły się w pełne klasy ruchy. Spoglądając w jego oczy czuła się wyjątkowo. Widziała w nich uznanie, zachwyt i podziw. Zarumieniła się momentalnie spuszczając wzrok i zaciskając usta.

- Zdradzisz, co cię tak rozweseliło? – mruknął do jej ucha

 Ona jedynie pokręciła głową w odpowiedzi nie mogąc przestać się uśmiechać. Czuła się wspaniale w jego objęciach. Nie chciała, aby ich taniec i ta chwila zbyt szybko się skończyły. Pragnęła, aby trzymał ją w swoich objęciach, spoglądając w ten sposób już zawsze. Schlebiał jej swoimi drobnymi gestami. Sprawiał, że czuła się bezpiecznie, więc ufnie wtuliła się w jego ramiona. Kołysali się wolno w rytm uspokajającej melodii, która po chwili przeszła w szybszy rytm. Kilka par zeszło z parkietu, aby udać się do swoich stolików. Ashton usłyszał swoje imię i przerywając wspólny taniec z Ibbie spojrzał za siebie. Dostrzegł gospodarza przyjęcia i wspólnika swojego szefa, który z uśmiechem na ustach podszedł do nich wraz ze swoją żoną i młodą kobietą, która nie spuszczała z Ashtona uważnego wzroku.

- Panie Irwin, jestem zaszczycony pańską obecnością. Ciesze się, że może pan tutaj dzisiaj być wraz ze swoja piękną towarzyszką – przywitał się ujmując dłoń Ibbie i delikatnie całując jej wierzch.

- Witam panie Holly. Dziękujemy za zaproszenie. Niestety pan Bennett nie mógł pojawić się dzisiaj.

- To już jego strata – uśmiechnął się wzruszając lekko ramionami. – Ale są sprawy ważne i ważniejsze. Przedstawiam moją żonę, Amandę – Ashton pochylił się w jej stronę i również złożył pocałunek na wierzchu dłoni kobiety, która uśmiechnęła się szeroko w jego stronę. – Oraz moja najukochańsza córka i współwłaścicielka firmy, Bryana – wskazał na młoda kobietę.

   Blondynka o długich, prostych włosach spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczyma, które rozbłysnęły w sposób, który trudno było określić. Nieumyślnie zmierzył jej sylwetkę i musiał z całej siły powstrzymać się, aby nie opuścić z wrażenia szczęki. Ubrana w białą suknię, eksponowała wszystkie walory swojego ciała. Nieco wytrącony z równowagi machinalnie pochylił się w jej stronę, aby pocałować jej dłoń. Poczuł niesamowicie przyjemne ciepło jej skóry i przyjemny zapach, który sprawił, że przywitanie trwało odrobinę dłużej niż powinno. Blondynka spojrzała na Ibbie z uśmiechem i skinęła nieco głową w jej stronę. Ashton wyprostował się i poprawił swoją marynarkę czując lekkie zakłopotanie. Bał się spojrzeć na stojącą obok siebie dziewczynę. Właśnie na jej oczach zachwycił się widocznie inną kobietą, co zauważyli zapewne wszyscy zainteresowani.

- Cieszę się, że możemy was gościć. Mam nadzieję, że będzie to udany wieczór – Bryana spojrzała na swojego ojca, który ochoczo pokiwał głową.

   Ibbie nie była wstanie zagłębiać się w temat rozmowy, która uwzględniała temat związany z nowo podpisaną umową. Swoją uwagę skupiła na Ashtonie i blond piękności, która sprawiała, że cała pewność siebie i uznanie swoich zalet szły w zapomnienie. Wędrując wzrokiem z uśmiechniętej, młodej kobiety na swojego chłopaka , czuła lekkie ukłucie smutku. Niechciana myśl przywędrowała do jej umysłu nagle, co sprawiło, że nogi ugięły się pod nią momentalnie. Brayana, gdyby tylko chciała, z łatwością zajęłaby miejsce Ibbie u boku Ashtona. Dziwne uczucie ogarnęło całe jej ciało i nie ustąpiło, kiedy cała trójka opuściła ich towarzystwo i udała się przywitać resztę gości.

- Ja.. – zaczął niepewnie Ashton łapiąc się dłonią za kark.

- Jest niesamowicie piękna – zauważyła spoglądając z Bryaną. – I o tego będziecie wspólnie pracować.

- Ibbie...

- Chcę się czegoś napić – przerwała mu i pośpiesznie oddaliła się od chłopaka.

- Jesteś zazdrosna – stwierdził Ashton z lekkim uśmiechem, co nieco ją rozzłościło. Żarliwie wypiła całego drinka i już sięgała po następnego, kiedy chłopak wpił się zachłannie w jej usta, ścierając resztki alkoholu.

   Ibbie sama nie wiedziała, co było przyczyną żaru, który rozlał się po całym jej ciele. Czy to reakcja na nowego współpracownika, którym okazała się niesamowicie piękna, młoda i zainteresowana Ashtonem kobieta, mocne martini, które wypiła jednym duszkiem, czy usta Ashtona, które sprawiały, że nie mogła złapać tchu? Nie przejmując się innymi ludźmi wokół objęła ramionami jego szyję i przysunęła się bliżej, całkowicie pozbywając się przestrzeni między nimi. Ashton powędrował dłońmi po jej plecach, co sprawiło jeszcze większe ciepło na jej ciele.

- Zabierz mnie stąd – poprosiła cicho między pocałunkami, więc Ashton niewiele czekając pociągnął ją na zewnątrz.

- Już wychodzicie? – usłyszeli za sobą głos Bryany, która nagle pojawiła się obok.

- Tak! Mamy coś ważnego do zrobienia, u mnie w domu – odpowiedziała niemal warknięciem Ibbie, która nie myśląc trzeźwo spiorunowała blondynkę wzrokiem i pociągnęła za marynarkę Ashtona. Ten jedynie uśmiechnął się przepraszająco w jej kierunku i już siedział w taksówce. Z ledwością, gdy zamknęły się drzwi, Ibbie ponownie przywarła ustami do Ashtona rozplątując jego krawat.

- Spokojnie mamy całą noc – powiedział ujmując dłonią jej policzek. Podał kierowcy adres, a Ibbie niespokojnie wierciła się na swoim miejscu.

   Kiedy taksówka podjechała pod jej dom, dziewczyna dostrzegła, że wszystkie świata wewnątrz są pogaszone. Tak, jak zapowiadał jej ojciec, wyszedł dzisiaj do znajomych, więc przez kilka godzin miała dla siebie trochę spokoju, który zamierzała przyjemnie wykorzystać. Nie czekając, aż Ashton zapłaci za transport, ruszyła w stronę domu. Odnalazła klucz i szybko uporała się z zamkiem. Zanim weszła do środka poczuła, że unosi się w górze. Pisnęła głośno i zacisnęła palce na ramionach Ashtona, który chwycił ją i razem weszli do środka. Ibbie momentalnie zamknęła drzwi na klucz i chwytając go za rękę, poprowadziła go na piętro do swojego pokoju. 

- A tata? – zapytał miedzy pocałunkami. 

- Wyszedł na wieczór. 

   Chłopak mruknął z aprobatą i odpiął sukienkę Ibbie. Dziewczyna szybko wysunęła się w materiału zostając w samej bieliźnie. Ciemność panująca w pokoju nie ułatwiała Ashtonowi sprawy. Mocując się z paskiem od spodni usłyszał, że Ibbie weszła w głąb pokoju i zapaliła niewielką lampkę nocną, stojącą obok łóżka. Chłopak nie miał czasu na obserwacje pokoju, jednak ogarnął wzorkiem jej ogromne łóżko. Pozbywając się koszuli podszedł do Ibbie, która spoglądała na niego wyczekującym wzrokiem. Delikatnie ujął jej twarz w obie ręce i pochylił się w jej stronę składając czuły pocałunek na jej ustach. 

- Czuję się pijana – mruknęła niewyraźnie pociągając Ashtona za sobą i oboje opadli na łóżko. 

- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? 

- Jest mi gorąco – oznajmiła ignorując jego pytanie i wsunęła dłoń w gęste włosy chłopaka. –  Ty jesteś taki gorący  –  powiedziała sunąc palcem po jego nagim ramieniu.

   Przewróciła go na plecy i przerzuciła uda po obu stronach jego talii. Zjechała dłońmi po jego odsłoniętej klatce piersiowej docierając do bokserek i pochyliła się w dół odnajdując jego usta. Ashton mruknął cicho jej imię, jednak ona nie zwracała uwagi na jego ostrzeżenia. Nie chciała teraz rozmowy o tym, czy jest pewna tego, co zaraz się stanie między nimi. Jednego była przekonana. Ten wieczór nie zakończy się zbyt spokojnie i zbyt normalnie. 

- Nie ważne, jakie kobiety pojawiłyby się u twojego boku, jestem pewna, że nie oszukałbyś mnie dla przelotnego zauroczenia. Ufam ci, Ashton. 

- Hej – powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej. – Przecież wiesz, że liczysz się tylko ty. Ibbie, to zawsze będziesz tylko ty i żadna inna nie będzie w stanie tego przezwyciężyć. To, co jest między nami ma szczególną moc. Nie znamy się przecież kilku lat, jednak doskonale wiem, że jesteś cudowną osobą, którą chcę kochać całym swoim sercem i duszą. Nie musisz się niczego obawiać. Jestem tylko z tobą i to się nie zmieni. Chyba, że sama będziesz tego chciała. 

- Kocham cię i chcę, żeby działało to w drugą stronę – wyznała spoglądając w jego oczy. 

- Chodź do mnie – powiedział przyciągając ją do siebie, więc wtuliła się w jego objęcia. Nucąc jakąś nieznaną melodię kołysał ją w swoich ramionach, delikatnie gładząc jej plecy. – Lepiej już?  – zapytał po chwili. 

- Tak i przepraszam, za swoje zachowanie – powiedziała wyswobadzając się z jego uścisku. – Kiedy się denerwuję, nie kontroluję tego, co dzieje się z moim ciałem.

- Jesteś słodka, kiedy stajesz się zazdrosna – uśmiechnął się szeroko, więc klepnęła go nieco w ramię. – Możemy wrócić już do początku? – zapytał chwytając jej podbródek i unosząc twarz do góry. Przywarł ustami do jej szyi i lekko zassał wrażliwą i ciepłą skórę. 

- Musisz wiedzieć, że jestem kompletnie niedoświadczona  – mruknęła cicho, a Ashton spojrzał na nią uważnie. 

- Niemożliwe. Niedoświadczona kobieta nie całuje w taki sposób, w jaki ty całujesz. 

- To skomplikowane. Po prostu kiedyś...

-Zostawmy przeszłość – przerwał jej przykładając palec do ust. – Liczy się tylko to, co jest teraz.

   Przejechał dłonią po jej talii i przesunął dłoń na plecy. Zwinnym ruchem odpiął zapięcie biustonosza, a czarne ramiączka zsunęły się z ramion Ibbie. Dziewczyna spoglądając ufnie w jego oczy odrzuciła górną część bielizny zakrywającą jej piersi i objęła Ashtona ramionami. Chłopak nie spuszczając wzroku z jej oczu delikatnie przesunął ją i ułożył na łóżku. Składając pocałunki na jej ciele kierował się ustami coraz niżej, aż dotarł do tasiemki równie ciemnych majtek. Ibbie przymknęła oczy rozkoszując się dotykiem swojego chłopaka. Czując jego usta na wewnętrznej stronie ud poddała się całkowicie pieszczocie i zapomniała o jakimkolwiek zakłopotaniu. Kiedy dół jej bielizny podzielił los reszty ubrań, Ashton podsunął się do góry i uśmiechnął się w jej stronę. Dziewczyna leżała ufnie pod jego ciałem, a na jej policzka wstąpiły lekkie rumieńce. Ashton nachylił się do swojej marynarki i wyciągnął z niej portfel. Ibbie otworzyła oczy i przyglądała się uważnie, jak wyciąga z niego srebrne zawiniątko. Przewróciła oczami powstrzymując się od wyrażenia swojej opinii, jakie to typowe. Przygryzła lekko wargę, kiedy Ashton pozbył się swoich bokserek i zaczął masować jedną dłonią jej pierś, a drugą przyłożył srebrne opakowanie do jej ust. Ibbie chwyciła zębami kawałek plastiku i przy pomocy chłopaka rozerwała opakowanie. Ashton od razu założył gumową osłonkę, tam gdzie powinien, a Ibbie zebrała kawałki rozdartego opakowania i zrzuciła z łóżka, nie kłopocząc się zbytnio, co z nimi zrobi. Kiedy Ashton skończył zakładać prezerwatywę ułożył się wygodnie między udami dziewczyny i spojrzał na Ibbie, która uśmiechała się do niego podejrzliwie. Zmarszczył brwi nie rozumiejąc jej reakcji, a ona jedynie odchyliła głowę do tyłu i złapała głęboki oddech. Ashton przysunął ręką po jej udzie i uniósł delikatnie jej kolano, przyciągając do swojego boku. Spojrzał na Ibbie, która przeczesała palcami jego włosy i pocałowała go. Odbierając to jako ostateczną zgodę wsunął się ostrożnie do jej wnętrza i usłyszał ciche westchnięcie. Wolną dłonią powędrował do jej ust i kciukiem rozchylił jej dolną wargę, aby móc usłyszeć jej głos i poczuć ciepły oddech na swojej twarzy. Nie musiał długo czekać na reakcję Ibbie. Dziewczyna wpatrując się uważnie w jego twarz oddychała głęboko a ciche pojękiwania wydobywały się z jej ust. Ashton poruszał biodrami powoli czując, jak coraz bardziej Ibbie przywiera do niego swoim ciałem. Całując jej policzki, nos, usta oddychał miarowo synchronizując wdechy ze swoimi ruchami. Ibbie objęła go jedną ręką za plecy, a drugą zacisnęła na pościeli. Mimo to jej twarz nie wyrażała żadnego dyskomfortu. Dziewczyna czuła ogromne ciepło, które oblewało jej ciało, dotyk Ashtona, który sprawiał, że wszystko staje się coraz lepsze. Nieśpiesznie zagłębiali się w rosnące między nimi napięcie, które sprawiało, że oboje zapominali o wszystkim innym. Liczyło się tylko to, co działo się właśnie w przyciemnionym pokoju w rodzinnym domu Ibbie. Skupiali się na rosnącym pożądaniu, które sprawiało, że i on i ona zatracali się w przyjemności, jaką przyniosło połączenie się ich obojga ciał.

   Kiedy nagła fala gorąca, przyjemnego uścisku i ogromny dreszcz spełnienia ogarną ich ciała, Ashton zwolnił nieco ruchy i powoli zaczął się wycofywać się swoimi biodrami. Z chwilą, gdy ich cała rozłączyły się, Ibbie mruknęła niezadowolona odczuwając jeszcze swój orgazm. Odchyliła głowę do tyłu oddychając szybko i głęboko. Czuła ciepło Ashtona, który pozbywszy się prezerwatywy przysunął się do Ibbie i pocałował jej usta. Dziewczyna uśmiechnęła się przez pocałunek i po chwili otworzyła oczy dostrzegając jego skupiony wyraz twarzy. Chłopak pocierał kciukiem jej policzek uspokajając swój oddech i powoli dochodząc do siebie. Już sam nie pamiętał, kiedy ostatnim razem przeżył coś tak relaksującego i przyjemnego. Zaspokojony opadł na plecy i przysunął do siebie Ibbie, która spoczęła głową na jego klatce piersiowej i objęła go rękami. Spoglądała na jego rękę, która przeczesała nieco wilgotne włosy do tyłu i przesunęła się na kręgosłup dziewczyny. Ashton spojrzał z uśmiechem na Ibbie ucałował czubek jej głowy. 

- A podobno jesteś niedoświadczona – przypomniał z lekkim rozbawieniem. 

- Ty też byłeś niczego sobie – mruknęła nieco zmęczona z odrobiną żartu. – Sprawiłeś, że nie chcę się stąd ruszać już do końca życia. Możemy tak zostać?

- Nigdzie się nie wybieram – powiedział przeczesując palcami jej włosy, a Ibbie wtuliła się w jego ciało i zamknęła powieki rozkoszując się tą chwilą. 

   Ashton zaczął opowiadać jej o dziwnych aspektach swojego życia, a ona leżała i ze skupieniem słuchała jego opowieści. Chłonęła jego ciepło i wsłuchiwała się w ciepłą barwę jego głosu, który koił całe jej ciało i umysł. Nie wiedzieli ile czasu spędzili wtuleni w siebie, wsłuchując się w swoje opowiadania. Ibbie ucałowała Ashtona w usta i w tej samej chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. 

   Oboje momentalnie spięli się i podnieśli z łóżka. Ignorując fakt, że są kompletnie nadzy spojrzeli po sobie z przerażeniem. Ibbie nie myśląc wiele zebrała z podłogi ubrania i rzuciła je na łóżko. Podbiegła do szafy i wyciągnęła swoje dresy i koszulkę Ashtona, której jeszcze mu nie oddała. Chłopak rzucił tylko na nią okiem, pośpiesznie ubierając się w swoje ciuchy. Nie kłopotał się z zapięciem koszuli, jedynie zarzucił na swoje ramiona marynarkę. Z rozpiętym paskiem od spodni wsunął na stopy buty i w kompletnej rozsypce stanął przed Ibbie. Dziewczyna zaśmiała się na jego widok, a on nieco zdenerwowany powrotem jej ojca zabrał resztę swoich rzeczy. 

- Wyjdziesz ogrodem przez salon. Tylko błagam cię nie narób hałasu, bo ojciec się zorientuje – pośpiesznie zeszli na dół starając się być możliwie jak najciszej. Ibbie zaprowadziła Ashtona przez salon do drugiego wyjścia i otworzyła dla niego szklane drzwi od tarasu. Zanim chłopak wyszedł do ogrodu, Ibbie przyciągnęła go do siebie i ignorując irytujący dzwonek do drzwi przywarła do niego w krótkim pocałunku. – Napisz kiedy dotrzesz do domu – powiedziała jeszcze i wypuściła Ashtona ze swoich objęć. Zamknęła pośpiesznie drzwi i poprawiła swoje włosy. Nie chciała nawet wiedzieć, w jakim stanie jest teraz cała jej głowa łącznie z makijażem. Podeszła do drzwi wejściowych i powoli otworzyła je wpuszczając swojego tatę do środka domu. Przybierając najbardziej zmęczony i zaspany wyraz twarzy, na jaki było ją stać odwróciła się i skierowała w stronę schodów. – Zasnęłam i nie słyszałam kiedy zadzwoniłeś – skłamała wspinając się na górę, aby jak najszybciej uciec od ciekawego spojrzenia ojca, który w każdej sekundzie mógł się domyślić, że coś kombinowała. A do ukrycia w obecnej chwili miała bardzo dużo.